Komentarze: 0
wczoraj bylo strasznie dziwnie. najbardziej dziwne bylo dla mnie to, ze nie moglam przez ostatnie dwa dni tutaj sie w ogole dostac. ciagle tylko nic nie mowiacy mi- oprocz doslownego znaczenia napis "could not connect to the data base".
przed chwila plakalam bo dotarlo do mnie ze juz powoli trzeba zawijac manatki i jechac do domu, a tam zacznie sie okropna szkola i zakuwanie na pale, bo inaczej tego nie potrafie nazwac. czeka mnie tyle kol ile ma moze jakis tir, albo krazownik amerykanski...a najlepsze, to to, ze za dwa tygodnie mam egzamin z zarzadzania....ale jakos przed swietami mi sie to mniej grozne wydawalo...musze sie jakos ogarnac, zeby moc to co mam do zrobienia tez ogarnac, mis we mnie wierzy, wiec poradze sobie- mam taka gleboka nadzieje.
sama nie wierze, ze teraz kiedy w zasadzie wszystko jest takie wymarzone- tzn szkola, mam swoj domek i moj skarb jest ze mna tak blisko, to jednak nie potrafie sie cieszyc z tego bo pojawil sie problem, ktory dla mnie niegdy w zyciu nie istanial. zawsze mi sie wydawalo, ze jak sie czemus poswieci wystarczajaco duzo uwagi, to sie uda, a teraz nie wiem jak sie z tym fantem uporac, bo robie tak jak robilam to zawsze i nie wychodzi...
a co do wczoraj to bylo fajowo. nigdy sie tak nie bawilam. a co najgorsze chce jeszcze. nie powiedzialam o tym michalowi. chcialam wiedziec, czy moze teraz juz sam bedzie proponowal podobne sposoby na imprezowanie, czy moze to bylo tak wlasnie raz z okazji 2004??? dzis powiedzial, zebym sie nie przejmowala, moze w przyszlego sylwestra nie bede "maruderem", bo jest jeszcze tyle innych sposobow na to, zeby sie bawic- czyli jakby zakladal, ze stanie sie to dopiero, w moim przypadku oczywiscie, za rok. a ja bym chciala juz. wlasciwie zaraz,niech rzuci haslo wlaczy glosno muzyke i moge tak ciagle. i to jest przerazajace. dobrze, ze teraz nie mam jak sluchac takiej muzy, bo bym chyba zwariowala...no i przede wszystkim nic sie nie nauczyla w miedzyczasie.
chyba zaraz ide spac. ale nastawie sobie budzik na 9 zeby juz sie przywyczajac. bo w poniedzialek drastyczna pobudka- szkola na 7.30. uffff
ale do tego czasu dawac z siebie duzo, zeby pozniej mozna to bylo wykorzystywac.!!
mam nadzieje, ze jutro bedzie wszystko dzialalonajwazniejsze zeby dzialalo w sobote, bo przeciez bede sama tam siedziala, paulina przyjedza dopiero za tydziesz. szkoda...ale moze sie przynjamniej nie bede rozpraszalo(choc to bardzo fajne babskie rozpraszanie).